Cześć nazywam się Kamil Aleksejew. Trzy lata temu moje życie zatrzymało się na chwilę (amputacja) i jednocześnie zaczęło się od nowa.
Rehabilitacja, praca nad sobą, w pierwszych zawodach biegowych wystartowałem już 3 miesiące po wyjściu ze szpitala, następnie duathlon rok po wypadku. Półmaraton, triathlon, trening sztuk walk-i K1 oraz wspinaczka wypełniały moje dni. Oczywiście cały ten okres był pod opieką i wsparciem Protetica i mojego protetyka Roberta Rochmińskiego, który nie opuścił żadnych moich zawodów wspierając mnie mentalnie i pilnując wszystkich spraw technicznych związanych z protezą.
Mam nadzieje, że te trzy lata pokazały że życie po amputacji może być wyzwaniem i powrotem do normalnego funkcjonowania.
- Kamil Aleksejew
Nazywam się Darek. 8 lat temu z winy kierowcy auta osobowego w wyniku wypadku straciłem nogę. Ale podniosłem się i teraz pomagam podnieść się innym.
Z uwagi na bardzo ciężkie obrażenia wprowadzono mnie w stan śpiączki farmakologicznej. Przez przerwaną tętnicę udową straciłem wiele krwi – rodzina i przyjaciele masowo zaczęli ją oddawać. Zbiórka była rekordem w województwie łódzkim (zgłosiło się 100 osób). Miałem także pogruchotaną rękę w nadgarstku (później trzykrotnie ją łamano i składano od nowa, drutowano).
Kiedy wybudzono mnie po kilku dniach, przy szpitalnym łóżku zobaczyłem mamę. Patrząc na opatrunki zdezorientowany zapytałem: „co się stało?! co to jest?!”. To właśnie ona, płacząc, powiedziała mi, że nie mam nogi. Z powodu komplikacji przeleżałem dwa miesiące w pabianickim szpitalu. W tym czasie dręczyły mnie potworne bóle fantomowe. – Jakby ktoś walił mi młotkiem w piszczel, chociaż go nie miałem… Chciałem zemdleć, żeby przestać czuć. Czułem się jak małe dziecko – musiałem od nowa nauczyć się chodzić. Najbardziej irytowało mnie, kiedy wyprzedzali mnie staruszkowie podpierający się laską. Ale z czasem było coraz lepiej – nie poddawałem się, a nadzieja i upór przyniosły efekty…
Przed wypadkiem byłem kierowcą ciężarówki. Niestety, nie mogłem przedłużyć zawodowego prawa jazdy. Na pierwszej komisji ZUS przyznano mi rentę na rok. Wtedy z uśmiechem na twarzy zapytałem panią czy jestem jaszczurką? Czy zakłada, że kończyna mi odrośnie?
Obecnie należę do Stowarzyszenia Pacjentów po Amputacji Kończyn „Pierwszy Krok” i dziękuje za to z całego serca. Teraz pomoc zwracam innym, ponieważ wiem, że w takich chwilach nikt nie powinien być sam.
Mam na imię Beata, we wrześniu 2016 r. w wyniku ostrego niedokrwienia kończyny lewej doszło do amputacji na wysokości uda.
Dzień piąty września był dniem, który zakończył moje dotychczas szczęśliwe życie. Przed amputacją byłam osobą bardzo aktywną, uprawiałam sporty, uwielbiałam podróże, muzykę, taniec, pracę. Na początku nie było łatwo, ale chęć powrotu do aktywności zmobilizowała mnie do działania. Intensywna rehabilitacja, wsparcie osób bliskich oraz ciężka praca dała efekty.
W styczniu 2018 r. wróciłam do mojej dawnej pracy na stanowisku sekretarki zarządu, ukończyłam kurs trenera wsparcia dla osób po amputacji kończyn. W Fundacji Poland Business Run w Krakowie realizuję swoje marzenia.
- Beata Wosiecka
Nazywam się Daria Styn. Od dziecka interesuję się jazdą konną.
Przed chorobą pracowałam w stajni, w której nauczyłam się jeździć, a później sama uczyłam dzieci jazdy. Pomimo amputacji nogi z jazdy konnej jednak nie rezygnuje. W wolnych chwilach lubiłam biegać albo jeździć na rowerze.
Na dzień dzisiejszy uczę się robić manicure. Dużo spaceruje i staram się robić wszystko to co przed chorobą.
- Daria Styn
W 2012 roku miałem wypadek motocyklowy, w którym straciłem większą część lewej ręki. Wydarzenie to stało się jednak motorem dla rozwoju.
Szybko jednak zacząłem patrzeć z innej perspektywy i szukać pomysłu na życie po amputacji. I… odnalazłem sport, a dokładniej bieganie i triathlony. Mam zamiłowanie do przekraczania granic. Moje hasło przewodnie to No Arm No Limits (Brak ręki, brak ograniczeń). Chcę wam pokazać, że nie mieć nie znaczy nie móc. Potrzebny jest pomysł, plan działania i ciężka praca. Poprzeczka dla osób po amputacji zawsze jest postawiona wyżej. Natomiast granice istnieją tylko w naszych głowach.
- Maciej Jaraszek